sobota, 31 grudnia 2011

Smacznego Nowego Roku!


Kelly McCollam Gwiaździsta Noc Van Gogha zrobiona przy użyciu przypraw.

wtorek, 27 grudnia 2011

Mikołaj lubi dobrze zjeść...

...a przynajmniej z upodobaniem wspiera moje kulinarne hobby. W tym roku znlazłam pod choinką dwa prezenty wzbogacające moją biblioteczkę: książkę 30 minut w kuchni Jamie Olivera oraz  biografię tego kucharza. A do kuchennych szafek trafią nowe przystawki do makaronu oraz suszarka do makaronu KitchenAid.
Kiedyś sceptycznie podchodziłam do robota Artisan marki KitchenAid, ale teraz nie wyobrażam sobie bez niego życia. Kolejne przystawki czynią z niego dostosowane do indywidualnych potrzeb, wielofunkcyjne urządzenie, dzięki któremu mielę, siekam, ucieram i ubijam, popijając kawę i czytając gazetę :)

Zdjęcia: kitchenaid.pl
Kolaż: Serce Karczocha

I chociaż mam już sporo elementów do mojego miksera, kolekcja nadal wydaje się niepełna. Niby można żyć bez młynka do zbóż, ale co powiecie na chleb z własnoręcznie zmielonej mąki...? :)

piątek, 23 grudnia 2011

Jeszcze tylko 19 godzin....

W tym roku cała nasza rodzina wyjeżdża wspólnie do Spały. Po raz pierwszy więc nie spędzimy Świąt w domu rodzinnym. Ale żeby tradycji stało się zadość, zabieramy nasze tradycyjne dania wigilijne, które uwielbiamy i bez których nie byłoby Bożego Narodzenia.
Kiedy to piszę, moja Siostra kroi sałatkę w swojej poznańskiej kuchni, Mama w Łodzi dusi warzywa do ryb, a u mnie już pracuje zmywarka, bo wszystkie prace kuchenne zakończone (pierogi z grzybami, pierniki, tort orzechowy i jajka faszerowane śledziami).

Korzystając z chwili odpoczynku, chciałam przypomnieć mój ulubiony świąteczny filmik, który tak doskonale oddaje radość i bożonarodzeniowy reisefieber.


 
A co dzieje się teraz w Waszych kuchniach?

niedziela, 18 grudnia 2011

Choinka

Ponieważ Boże Narodzenie spędzimy poza Warszawą, a tuż po świętach wyjeżdżamy na krótki urlop, już teraz ubraliśmy nasze "drzewko". Chcemy nacieszyć się świąteczną atmosferą w domu.

Należę do frakcji żywych choinek, ale w tym roku skusiłam się na inną, trochę przewrotną wersję.




Ta ekologiczna choinka to projekt "zrób to sam" P. i jego taty. Jest łatwa do przechowania i stwarza wiele możliwości dekoracyjnych.

Co sądzicie o naszej choince?


sobota, 10 grudnia 2011

T-bar Dilmah

Choć pogoda bardziej jesienna niż zimowa, miło jest zakończyć spacer w dobrej herbaciarni. A jeśli podają w niej herbaty Dilmah, a wnętrze umeblowane jest przytulnie i ze smakiem, tym bardziej warto.

Odwiedziliśmy dzisiaj T-bar przy ulicy Szpitalnej 5 w Warszawie. To pierwsza taka herbaciarnia marki Dilmah w Polsce. Menu? Oczywiście herbaty, najszlachetniejsze odmiany - czarne, zielone, białe, aromatyzowane, podawane na gorąco i zimno. A do tego ciasta, przekąski i drobne dania.
Spróbowalismy szarlotki (pyszna) i znakomitych czarnych herbat. Miło było odpocząć na wygodnych krzesłach i rozgrzać się po spacerze.
Myślę, że będziemy częstymi goścmi T-baru, bo to uczta dla smakoszy herbaty i designu. Sami popatrzcie...





 


Czy kolor tej herbaty nie jest wspaniały?



środa, 7 grudnia 2011

poniedziałek, 5 grudnia 2011

List do Mikołaja

Wydaje mi się, że dopiero co piekłam pierniki, wysyłałam życzenia i pisałam list do Mikołaja, a tu znowu mamy grudzień, na targowiskach pojawiły się choinki, a jutro przyjdzie Gwiazdor (jak poznaniacy zwą Mikołaja), powrzuca do wielu butów słodycze i zabierze liściki pozostawione na parapetach.

Postanowiłam więc zabawić się i zrobić listę kulinarnych podarków, które przyjemnie byłoby znaleźć pod choinką...

1. Jamie Oliver, 30 minut w kuchni

Bo dobrych książek kucharskich nigdy dość.


2. Moździerz z drzewa oliwnego, Muji

Mój ceramiczny moździerz rozbiłam, a ten jest przepięny i praktyczny.



3.  Zaparzacz do herbaty Assam, marki Bodum

Dzbanek Assam o pojemności 1l, ze stalowym filtrem to moje marzenie.


4.  Karafka do czerwonego wina Allegorie, Villeroy&Boch

Przydaje się, by elegancko podać wino.


5. Przystawki do makaronu, Kitchen Aid

Zestaw do wyrabiania płatów ciasta makaronowego, tagiatelle i spagetti uzupełniłby moje akcesoria Kitchen Aid.


A Wy co chcielibyście znaleźć pod choinką? :)


niedziela, 27 listopada 2011

Kalendarz adwentowy

Myślałam, że zagadka jest trudna, a jednak pierwsza komentująca osoba zasugerowała właściwą odpowiedź! Mój mały projekt to kalendarz adwentowy - prezent dla Mamy. W każdej szufladce znajduje się  drobiazg, który mam nadzieję, umili czekanie na Boże Narodzenie.


Żeby zrobić taki kalendarz wystarczy kolorowy papier, farba plakatowa, flamaster, wstążeczka, klej i 24 pudełka po zapałkach.



Pudełka sklejamy tak, by utworzyły małą "komodę". Do spodu każdej szyflaki przyklejamy wstążeczkę, która ułatwi otwieranie. Przód kalendarza ozdabiamy rysunkiem choinki.



To małe rękodzieło sprawiło mi dużo radości.

środa, 23 listopada 2011

Zagadka


Mały projekt świąteczny... Może ktoś zgadnie, co to bedzie?

wtorek, 22 listopada 2011

Smaczny weekend w Poznaniu

Wiem, że zaglądają czasem do mojego bloga Czytelnicy z Poznania. Bardzo mnie to cieszy, bo to miasto darzę szczególnym sentymentem - wszak jestem Pyrą! Ale ponieważ od wielu lat tułam się po różnych miastach Polski, moim przewodnikiem po Poznaniu i jego lokalach jest zawsze Siostra.
W miniony weekend odwiedziłyśmy Zielony Bazar na Rynku Bernardyńskim, gdzie mimo chłodu ustawiały się kolejki do straganów z ekologiczną żywnością, a największa do serów pana Marka Grądzkiego, który prowadzi gospodarstwo, produkuje sery, a w wolnym czasie pisze uroczego bloga  Ziemianin w kuchni. Kozie sery pana Marka zdobywają nagrody, więc warto spróbować.






Zwieńczeniem dnia był obiad w Zagrodzie Bamberskiej (ul. Kościelnej 43), serwującej tradycyjne dania wielkopolskie. Byłam bardzo mile zaskoczona, jak elegancka może być pyra z gzikiem! Inne dania - zrazik, gulasz z sarny, były równie samczne.

Niebanalna wersja pyry z gzikiem


I jak tu nie kochać Poznania? :)

czwartek, 17 listopada 2011

Jamie już piecze indyka

Każdy magazyn Jamiego to małe dzieło sztuki. Nowy, grudniowy numer jest bardzo apetyczny.




Zaczynam się powoli wkręcać w świąteczny klimat :)


poniedziałek, 14 listopada 2011

Weekend w Paryżu

Miniony weekend spędziliśmy nad Sekwaną, włócząc się w listopadowym słońcu po uliczkach Dzielnicy Łacińskiej, Monmartre'u, podziwiając dzieła sztuki i smakując francuskich przysmaków.




Odwiedziliśmy legendarną Cafe de Flore...



...i piekarnię, która w tym roku wygrała konkurs na najlepszą bagietkę stolicy Francji.



Niezapomniane wrażenia! :)

wtorek, 8 listopada 2011

Prawdziwe czy nie?


Duka wprowadziła już bożonarodzeniową kolekcję, a te jabłuszka są wykonane tak pięknie i realistycznie, że postanowiłam nie odkładać zakupu. W ten sposób uległam marketingowym trikom sklepów i rozpoczęłam gromadzenie świątecznych dekoracji :)

niedziela, 6 listopada 2011

Lindt na osłodę


Lindt to jedna z moich ulubionych manufaktur czekolady. A nowa kolekcja zawiera grzechu wartą Caramel & Fleur de Sel z małymi kawałkami karmelu i kwiatem soli morskiej. Nie  mogę się jej oprzeć!

wtorek, 1 listopada 2011

Jagnięce klopsiki z kolendrą czyli skopowina po marokańsku

Zainspirowana rozmową z moją Babcią na temat najlepszych gatunków mięsa, kupiłam wczoraj kawałek udźca jagnięcego. W regionalnej gwarze poznańskiej na mięso młodej owcy mówi się skopowina. Dawno nie słyszałam tego słowa i dawno nie jadłam skopowinki…
 Dzisiejszy obiad to klopsiki z mięsa jagnięcego w wersji marokańskiej, bardzo łatwe i szybkie do przygotowania.

Dla 2-3 osób potrzeba:
0,5 kg jagnięciny (udziec lub łopatka)
2 pęczki kolendry
3 ząbki czosnku
małe chilli
kilka liści suszonej mięty
1 jajko
kasza kuskus
kostka rosołowa
sól i pieprz
oliwa z oliwek
0,5 kg pomidorków koktajlowych

Pomidorki (ja użyłam mieszanki różnych odmian koktajlowych) myjemy, wrzucamy do żaroodpornego naczynia, doprawiamy solą, pieprzem i polewamy oliwą z oliwek. Pieczemy je nieprzykryte w piekarniku nagrzanym do 180*C przez ok 20 minut.

Mięso należy zmielić i doprawić solą, pieprzem, posiekanym pęczkiem kolendry (jednym), rozkruszoną drobno miętą, a następnie wymieszać z jajkiem i dobrze wyrobić. Z tak przygotowanej jagnięciny formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego.

Na dużej patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek. Smażymy klopsiki, aż zrobią się rumiane. W międzyczasie, rozpuszczamy we wrzątku kostkę rosołową i zalewamy bulionem 160g kaszy kuskus. Płyn powinien przekraczać poziom kaszy o 0,5 cm.

Po 5 minutach kuskus wchłonie bulion, wtedy dodajemy drugi, posiekany pęczek kolendry i kawałek drobno pokrojonej papryczki chilli (wielkość wedle uznania).

Z tak przygotowanych składników komponujemy pyszne danie na talerzu…

Smacznego !

poniedziałek, 31 października 2011

Dziady

Zdjęcie: marthastewart.com

Dziś Halloween, amerykańskie święto, które od kilku lat obchodzone jest z pewnym przymrużeniem oka i w Polsce. Tymczasem 31 października to data, kiedy w czasach przedchrześcijańskich Słowianie obchodzili obrządek Dziadów, którego celem było nawiązanie kontaktu z duszami zmarłych i pozyskanie ich przychylności.
W najnowszym numerze magazynu Kuchnia przeczytałam bardzo ciekawy artykuł o kulinarnej stronie tychże świąt i postanowiłam zacytować kilka fragmentów:
Noc święta Dziadów rozpoczynała się od rozpalenia ognia na grobach. Dawniej ogniska płonęły na rozstajach i wzgórzach, potem przed cmentarnym bramami, by w końcu przenieść się na mogiły. Miały wskazywać drogę życzliwym duchom, a niebezpieczne odstraszać. (…)
Gdy duchy się pojawiły, urządzali dla nich ucztę – na cmentarzy, w kaplicy lub w opuszczonym domu. (…)  Uroczystości przewodził starzec guślarz, czyli ktoś w rodzaju szamana. Potem odbywała się zabawa w karczmie.  (…)

Częstowanie powracających dusz, czy wręcz wspólne z nimi biesiadowanie, jest spotykanym we wszystkich kulturach sposobem oddawania czci przodkom.  (…) Słowiańska tradycja nakazuje częstować powracających bliskich chlebem, jajkami, jabłkami, alkoholem i przede wszystkim kutią – potrawą z pszenicy lub pęczaku z miodem i makiem.  (…)

Proponowane powracającym duszom jedzenie jest nieprzypadkowe i ma głęboką symbolikę. We wszystkich kulturach pojawiają się wypieki. Chleb to potrawa będąca synonimem jedzenia jako takiego. (…) Jabłka są kojarzone z zaświatami. (…) Alkohol z kolei wprowadza w trans, pozwala utworzyć wspólnotę, nawiązać kontakt z sacrum i innym światem. Specjalną rolę odgrywa mak – ma podobne właściwości jak alkohol, a poza tym stanowi magiczną ochronę przed złymi duchami: widząc mnogość ziarenek maku, odczuwają przymus liczenia ich bez końca i nie mają czasu zająć czynieniem szkód.


Polecam przeczytanie całego artykułu dr Zuzanny Grębeckiej, w którym zdradza więcej ciekawostek o starych obrzędach i wyjaśnia skąd wzięła się tradycja halloweenowcych przebierańców.

czwartek, 27 października 2011

Skrzydełko czy zdrowie?


Niełatwo jest jeść zdrowo. Produkty z upraw ekologicznych są równie drogie, co trudno dostępne. W miejskiej dżungli, w gąszczu masowo produkowanej żywności, wśród półek uginających się od E120, E450 i sody znalezienie dobrego pomidora czy wędliny to nie lada wyzwanie. Wymaga to nie tylko większych nakładów finansowych, ale również czasu, cierpliwości i konsekwencji.
Dawno temu zrezygnowałam z jedzenia marketowych kurczaków. Sposób hodowli, hormony i przyspieszacze wzrostu, którymi są karmione są niehumanitarne w stosunku do zwierząt i ludzi, którzy to mięso kupują. Nie zamawiam też kurczaka w restauracji, nie będąc pewna skąd pochodzi to, co mam na talerzu. To niegroźne, jak mi się wydawało postanowienie spotyka się jednak z niezrozumieniem i kpiną wielu osób. Wytykają mi, że wszystko co jemy jest sztuczne, że produkty z certyfikatem ekologicznych organizacji to oszustwo i naśmiewają się z mojego uporu. Skłoniło mnie to do kolejnej refleksji…
-kto wmówił nam, że mięso (które wymaga długiej hodowli i dbałości o zwierzę) powinno być tanie jak gazeta?
-kto powiedział, że szybkie gotowanie z na wpół przetworzonych produktów (frytki, zupki z paczki, niepsujące się pomidory) jest dla nas dobre?
-dlaczego Amerykanie są narodem, który wydaje najmniej na jedzenie, a najwięcej na leki?
-nie można porównywać cen produktów ekologicznych z tymi z supermarketów, bo to jak szukanie cech wspólnych koła i trójkąta
-brak zainteresowania tym, co kładziemy na talerzu, nieczytanie etykiet i niezadawanie pytań powoduje, że producenci sprzedają nam coraz gorszą żywność
-rodzinne, lokalne gospodarstwa walczą o przetrwanie z powodu braku zbytu, podczas gdy korporacje transportują tysiące kilometrów bezwartościowe jedzenie, zatruwając środowisko skutkami ubocznymi zużycia paliwa i energii
 Wczoraj upiekłam ekologicznego kurczaka. Pierwszy raz od miesiąca. Obiad był fenomenalny, choć to tylko kurczak. Zdrowe, pyszne mięso, którego substytutu nie jem codzienne, smakuje mi dużo bardziej i jest świadomym wyborem. Wyborem, którego każdy może dokonać, wystarczy tylko chcieć.