Miniony weekend spędziliśmy na Mazurach, dzieląc czas na jazdę rowerem, leżakowanie nad jeziorem, włóczenie się po portowych miasteczkach i, oczywiście, kosztowanie różnych smakołyków. Zakwaterowanie mieliśmy pierwsza klasa, pogoda dopisała - weekend uznaliśmy za bardzo udany. Poniżej fotorelacja.
poniedziałek, 23 maja 2011
sobota, 7 maja 2011
Ślimak ślimak...
Jakiś czas temu, ktoś z Czytelników bloga poprosił o przepis na ślimaki. Mam z tym mały problem, ponieważ nie znam go... Co nie znaczy, że nie jadam tego przysmaku. Ślimaki, które można kupić w wielu sklepach i marketach, nie wymagają praktycznie żadnych przygotowań. Są oczyszczone, obgotowane, umieszczone z powrotem w skorupkach i doprawione ziołowym masłem. Zgodnie z przepisem na opakowaniu, pieczemy je w piekarniku ok 15 minut i ...
... podajemy z bagietką i dobrym winem. Moja Siostra, która gości w ten weekend w Warszawie, przywiozla znakomite pinot noir, które pasowało idealnie do ślimaków po burgundzku.
Spróbujcie!
wtorek, 3 maja 2011
Szybki indyk
Trudno mi zmusić się do gotowania obiadu dla samej siebie. Ale lepiej zjeść zdrowy posiłek, niż podjadać kanapki i słodycze. Rozmroziłam więc dzisiaj pierś z indyka. Użyłam sporo curry, żeby dosyć mdłe mięso nabrało aromatu. Obiad zrobiłam w 15 minut.
Składniki:
kawałek piersi indyka
świeży szpinak
słodki ziemniak (patat)
masło
ząbek czosnku
pasta curry
pieprz cayenne
sól
oliwa z oliwek
Ziemniak obieramy, kroimy na kawałki i gotujemy do miękkości. Odcedzony, rozgniatamy i mieszamy z łyżką masła, solą i szczyptą pieprzu cayenne. Puree gotowe.
Teraz pora na indyka. Kroimy pierś na plastry i rozbijamy je lekko. Na patelni rozgrzewamy 2 łyżki oliwy, dodajemy łyżeczkę pasty curry (ja użyłam żółtej, do kupienia w sklepach z produktami kuchni różnych narodów). Po chwili możemy już smażyć mięso - z obu stron przez kilka minut.
Na drugiej patelni rozgrzewamy kilka łyżek oliwy, podsmażamy posiekany czosnek i wrzucamy umyty i osuszony szpinak. Podrzucamy go szczypcami kilka razy i po około 30-40 sekundach doprawiamy solą i podajemy z indykiem i puree.
Smacznego!
niedziela, 1 maja 2011
Projekt: ogród
P. wyjechał na wyprawę nurkową na drugi koniec świata. Nie mogłam z nim pojechać, ani go zatrzymać, miał w oczach ten błysk szaleńca opętanego jakąś wizją... :) Nie było rady. Zostałam sama i nareszcie mam czas na różne odkładane na później sprawy. Np.: "ogród". Celowo używam cudzysłowu, ponieważ nasz ogród, to kilka metrów kwadratowych balkonu, który od kilku lat próbuję przemienić w zieloną oazę. Kiepska ze mnie jednak ogrodniczka. Nie znam się na roślinach i nie mam zapału do dbania o nie.
Ale w minioną sobotę wybrałam się do centrum ogrodniczego (jak z resztą połowa warszawiaków, którzy zostali w mieście na weekend majowy) i po kilku godzinach (korki, problemy z parkowaniem, tłok, kosmiczna kolejka, wnoszenie roślin ratami do domu...) miałam swoje zielsko na balkonie. W tym roku postawiłam na zioła, byliny i lawendę. Mam nadzieję, że będą się ładnie rozrastać, przydadzą sie w kuchni, a jak sobie nie poradzą (czytaj: uschną), to nie będzie mi bardzo żal.
Mamy więc teraz "grządkę" z ziołami: miętą, estragonem i rozmarynem. Dalej ozdobna szałwia omszona, kwitnąca na biało i odmiana niebieska (choć kwiaty ma fioletowe) i moja ulubiona lawenda.
Mięta, estragon, rozmaryn i szałwia omszona. W tle jeszcze nie uruchomiona kaskadowa fontanna.
Lawenda jeszcze nie rozkwitła, ale w słońcu już prezentuje się pieknie. I pachnie!
Ozdobna szałwia omszona - piękna bylina.
Trzymajcie kciuki za mój ogród i napiszcie, co o nim sądzicie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)