czwartek, 25 sierpnia 2011

Wakacje


Jeszcze tego nie czuję, ale powoli dociera do mnie, że jutro... nareszcie... wymarzony urlop. Walizki już spakowane, dolary kupione, karta w aparacie wyczyszczona. Tylko kilka godzin w pracy i po południu samolot poniesie nas na... Bali.

Nie wiem, czy uda mi się blogować z drugiego krańca świata, ale postaram się dać jakiś znak.

Pozdrawiam wszystkich i do przeczytania!

środa, 24 sierpnia 2011

Śniadanie


Moje ulubione ostatnio śniadanie: jogurt naturalny, płatki żytnie i garść borówek amerykańskich (z gospodarstwa ekologicznego na Mazurach :))

niedziela, 21 sierpnia 2011

Boeuf stroganow

Nie jadłam tego dania od wieków! Coś mnie natchnęło i wczoraj po szybkich zakupach w nowo otwartej na naszym osiedlu Almie, ugotowałam strogonowa (popularna nazwa jest błędna, ponieważ oryginalne danie nosiło imię hrabiego Pawła Stroganowa, XIX-wiecznego rosyjskiego dyplomaty).

Ogromną radość sprawiło mi to krótkie gotowanie (30 minut) i jeszcze krótsze jedzenie (było bardzo smaczne), ponieważ moja Mama często gotowała strogonowa, kiedy byłam dzieckiem. Najczęściej robiła wariację na temat tego dania, używając mięsa indyczego, ale ja postawiłam na klasykę.

Dla 2-3 osób:
0,5 kg polędwicy wołowej
2 łyżki mąki
duża cebula
szklanka bulionu wołowego
masło
łyżka przecieru pomidorowego
0,5 szklanki śmietany
łyżeczka zmielonej papryki
sól i pieprz


Polędwicę kroimy na cienkie, długie paski. oprószamy mąką i doprawiamy solą oraz pieprzem.
W dość dużym garnku rozgrzewamy masło (ja użyłam pysznego masła bawolego, ale może być dowolne) i obsmażamy na nim mięso, aż się lekko zrumieni.


Dodajemy pokrojoną w talarki cebulę i smażymu jeszcze 2 minuty. W tym czasie rozpuszczamy we wrzątku pół kostki bulionowej (konieczie wołowej) i zalewamy nią mięso. Dusimy pod przykryciem na bardzo małym ogniu ok 12-13 minut. Tyle wystarczy, a zbyt długie gotowanie sprawiłoby, że polędwica stałaby się twarda.


Na koniec dodajemy przecier pomidorowy i paprykę. Gotujemy jeszcze minutę, doprawiamy śmietaną i ...


... podajemy. Ja zdecydowałam się na dziki ryż, który nie jest standardowym dodatkiem, ale ogórek kiszony do strogonowa to klasyka.



Co sądzicie?


środa, 17 sierpnia 2011

Tort z kremem krówkowym


Krem krówkowy. Ten słoiczek obchodziłam w markecie już dobre kilka miesięcy. W końcu znalazłam zastosowanie dla kajmakowego smakołyku.
W miniony weekend obchodziliśmy urodziny mamy P., upiekłam więc tort, który zjedliśmy do ostatniego okruszka. Dzielę się więc przepisem.

Potrzebne składniki:
 5 jajek
3/4 szlanki zwykłego cukru
1/2 szklanki zwykłej mąki
1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 litra śmietany kremówki
żelatyna
2 łyżki cukru pudru
krem krówkowy
orzechy pekan lub włoskie

Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy na sztywną pianę, dodając stopniowo cały zwykły cukier. Na koniec, miksując wolniej, dodajemy wszystkie żółtka.


Do tak powstałej masy, dodajemy przesianą przez sitko mąkę i proszek do pieczenia. Mieszamy delikatnie łyżką (nie mikserem!).


Masę biszkoptową wylewamy do natłuszczonej i wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy.


Pieczemy około 30-35 minut w temperaturze 190*C. Trzeba kontrolować proces pieczenia, żeby biszkopt nie spiekł się za bardzo. Nie otwieramy jednak piekarnika, bo ciasto upadnie.
Aby sprawdzić, czy biszkopt jest już gotowy - wbijamy w niego wykałaczkę. Jeśli jest sucha, wyłączamy piekarnik i pozwalamy ciastu stygnąć w jego wnętrzu, ale przy otwartych drzwiczkach.


Ciasto jest zbyt świeże, żeby dekorować je od razu. Biszkopt powinien odpocząć kilka godzin, a najlepiej całą noc.
Przekrawamy go na pół...


...smarujemy kremem krówkowym, posypujemy połamanymi orzechami...


... i składamy obie połowy ciasta.


Śmietanę kremówkę ubijamy z cukrem pudrem, dodając na koniec dwie łyżki rozpuszczonej w wodzie, ostudzonej żelatyny. Bitą smietaną pokrywamy cały tort. Dekorujemy, jak nam podpowie fantazja.


Mój tort od razu został zapakowany do samochodu i ruszył z nami na działkę, gdzie odbywała się impreza. Dlatego na zdjęciu prezentuje się na podróżnej tortownicy.


A tak wyglądało jego słodkie wnętrze...


Tort był pyszny!


poniedziałek, 15 sierpnia 2011

niedziela, 14 sierpnia 2011

Ryba z salsa verde

Dobrą rybę wystarczy doprawić solą i pieprzem, skropić oliwą i upiec w piekarniku. Ale ten sos salsa verde z przepisu Jamie Oliver'a (książka Gotuj z Oliverem) jest genialny. Nie tylko nie zdominował smaku naszego halibuta, ale wspaniale go podkreślił.

Na sos:
pokrojony ząbek czosnku
2 łyżeczki kaparów
4 fileciki anchois w oliwie
mały pęczek natki pietruszki
łyżeczka musztardy Dijon
szczypta soli
szczypta pieprzu
4 łyżki oliwy z oliwek


Wszystkie składniki miksujmy w blenderze, ale tak, by sos nie był jednolity, ale wszystkie składniki drobno posiekane i połączone.


Podajemy z rybą. Najlepiej pasuje do tych o białym mięsie.


Halibut rozpadł się podczas pieczenia, ale był wyśmienity.

sobota, 13 sierpnia 2011

Zupa z cukinii

Nie przepadam za zupami, ale ta jest pyszna i bardzo łatwa do zrobienia.

Dla 3-4 osób potrzeba:

3 małe cukinie
pół litra bulionu
ząbek czosnku
liść laurowy
kwaśna śmietana
sól



Do wrzącego bulionu (ja użyłam takiego z ekologicznej kostki), wrzucamy pokrojoną w kostkę cukinię, posiekany ząbek czosku, liść laurowy i szczyptę soli.


Gotujemy do miękkości, około 20 minut. Zdejmujemy zupę z kuchenki, wyjmujemy listek laurowy i miksujemy blenderem-żyrafą.
Można podać tę zupę w takiej postaci lub jak ja, doprawić dwoma łyżkami śmietany. W obu wersjach jest pyszna!


Smacznego!