czwartek, 15 marca 2012

Ostatnia kolacja na Titanicu

Wczoraj przeczytałam w internecie, że na aukcję domu aukcyjnego Henry Aldridge and Son trafiło menu kolacji, którą zaserwowano gościom na Titanicu w dniu, w którym statek zatonął.


Z menu możemy wyczytać, że feralnego wieczoru goście zajadali się między innymi rosołem  i szkocką zupą z porów (cockie leekie), konserwowaną wołowiną, baraniną z grilla, ziemniakami w mundurkach lub tłuczonymi, galaretą z kurczaka i konserowanym ozorem wołowym. Na deser podano deskę serów.

Ciekawa pamiątka po legendarnej katastrofie. Jacyś chętni na kolację à la Titanic? :)

poniedziałek, 12 marca 2012

Po prostu zrazy

Niedzielny obiad? Rosół, pieczony kurczak, schabowy... zrazy! Dawno nie jadłam i nie gotowałam, więc w minioną sobotę po południu zabrałam się do przygotowania niedzielnego obiadu.

Na około 3 porcje :

800g wołowiny ekstra
kawałek wędzonego boczku
kilka kiszonych ogórków
kilka suszonych podgrzybków
mała cebulę
musztarda
kwaśna śmietana
sól i pieprz

Podgrzybki wrzuciłam do kubka i zalałam wrzątkiem, żeby trochę zmiękły. Mięso pokroiłam na plastry o grubości niecalego centymetra. Rozbiłam je i oprószyłam solą i pieprzem. Każdy kawałek posmarowałam cienko musztardą i ułożyłam na nim kawałek cebuli, boczku i ogórka kiszonego. Te trzy składniki to jak kulinarni trzej muszkieterowie - kiedy występują razem, wszystko się udaje!Zwinęłam zraziki i spięłam wykałaczkami.




I to prawie cała robota. Szybko obsmażyłam zrazy na rozgrzanej oliwie w głębokiej patelni, a kiedy się zrumieniły, dorzuciłam resztki boczku i cebulki i zalałam wodą, w której moczyły się podgrzybki.



Mięso dusiłam pod przykryciem przez godzinę (ale w zależności od jakości mięsa, może to trwać trochę krócej albo dłużej). Na koniec, przełożyłam zrazy na półmisek, a powstały podczas duszenia sos zaciągnęłam dwoma łyżkami kwaśnej śmietany.



Zjedliśmy zraziki następnego dnia z ziemniakami i resztą kiszonych ogórków. Ten klasyczny przepis nigdy nie zawodzi.