Staram się unikać TK Maxx jak ognia. Tracę tam zawsze dużo czasu i pieniędzy - mają zbyt wiele fajnych rzeczy dla domu. Nie inaczej było dzisiaj - wolna sobota, P. na turnieju squasha, mnóstwo czasu na zakupy i TK Maxx w pobliżu ulubiongo marketu.
Poniżej efekt wizyty w tym sklepie:
Od dawna szukałam patery na ciasto i ta jest idealna. Po południu zapełni się ciastem z mojej nowej książki. Szpryca przyda się w grudniu do udekorowania bożonarodzeniowego tortu, a nowe foremki do wykrawania ciastek uzupełnią kolekcję. Przeklęty TK Maxx...
1 komentarz:
mój stosunek do TiKeja jest identyczny. ale jeszcze żaden zakup nie został rzucony w kąt. każdy jest udany i używany systematycznie :)
Prześlij komentarz