środa, 18 lipca 2012

Cibo genuino

Koniec wakacji, koniec obijania się. Pora zabrać się do pracy, także w kuchni, bo trwa cudowna pora obfitości.
Z kulinarnego marazmu wybudziła mnie książka Tracey Lawson W miasteczku długowieczności. Rok na włoskim stole. Na pierwszy rzut oka kolejna pochwała włoskiego stylu życia i gotowania, ale po kilkunastu stronach nie można się już oderwać od sugestywnych opisów kuchni i życia mieszkańców Campodimele. Pozwolę sobie na mały cytat:
Cibo genuino. Choć w przekładzie to po prostu "prawdziwe jedzenie", jestem przekonana, że owe dwa słowa nie oddają nawet w małej części tego, co cibo genuino oznacza dla mieszkańców Campodimele.
Ponieważ cibo genuino to cała filozofia - stosunek do produktów, które powinny być sadzone, zbierane, przygotowywane i podawane z szacunkiem dla każdego ogniwa łańcucha - ziemi, samego produktu, ludzi go spożywajacych oraz szerzej - środowiska.

Rośliny powinny być uprawiane bez żadnej ingerencji chemicznej, zbierane w odpowiednim czasie, zjadane w miejscu pochodzenia, świeże i przygotowane w prosty sposób. Najlepiej też jeść je w sezonie, gdy dojrzewają, a poza nim - by pozostały cibo genuino - stosować jedynie naturalne metody przechowywania - konserwowanie solą, cukrem, oliwą lub octem, zamrażanie, robienie przetworów domowych (...)
 No to do dzieła! :)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rok temu: Coq au vin

Brak komentarzy: