sobota, 7 listopada 2009

Pari Pari

Od niedawna można nad Wisłą poczuć się, jak nad Sekwaną. A to dzięki kawiarni-jadłodajni Pari Pari, która mieści się, nie gdzie indziej, a w centrum handlowym Złote Tarasy w Warszawie. Podkreślam lokalizację, bo zazwyczaj punkty gastronimiczne w galeriach handlowych to sieciówki z marnym jedzeniem i zmieniającą się co drugi dzień, znudzoną obsługą.
W Pari Pari jadłam wczoraj śniadanie. Ale w menu znajduje się również duży wybór dań lunchowych, obiadowych, przekąsek i deserów. Zdecydowałam się na omlet z jajek na maśle, z serem i szynką. Był puszysty, lekki i od razu poprawił mi humor  (ranek był wyjątkowo pochmurny). Do tego chrupiący kawałek bagietki, odrobina twarożku i oliwy z oliwek. Pycha! Cena? 11 pln.
Podoba mi się też wystrój knajpki. A w szczególności podświetlane zdjęcia Wieży Eiffel'a i otwarta kuchnia, dzieki czemu można podglądać kucharzy przy pracy. Zmieniłabym tylko obrusy na nieco cieńsze, lżejsze, bo obecne nadają się raczej na dywan.

Trzymam kciuki za Pari Pari. Oby sieciowa przeciętność przegrała z unikalnymi miejscami, takimi jak to. Jeśli wszystkie dania, jak moje śniadanie są równie smaczne, a obsługa pozostanie tak miła i gorliwa - będę powtarzała za Malcolmem Mclarenem: Pari Pari...  :)





  
           

Brak komentarzy: