wtorek, 7 lutego 2012

Niedzielny obiad w Stajni

Na Ursynowie, nieopodal nowoczesnych stajni należących do Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, funkcjonuje urocza restauracja z kuchnią polską. Dawniej budynek ten należał do majątku rodziny Branickich i w Stajni można poczuć się jak w wehikule czasu. Wybraliśmy się tam po raz pierwszy w minioną niedzielę.

Powitała nas otwarta brama i proste, gustownie urządzone wnętrze, pełne siodeł i małych dzieł sztuki, inspirowanych końmi. Miła obsługa podała niezbyt rozbudowane, ale ciekawe menu, z którego każdy na pewno wybierze coś dla siebie.

My zdecydowaliśmy się na boczek gotowany z dodatkami i rosół. Zimna przystawka była bardzo dobra i zaostrzyła mój apetyt, a rosół smakował jak domowy.



Danie główne - pieczeń cielęca w sosie - przeniosło mnie do rodzinnego domu. Pyszny sos, delikatne mięso - wydawało mi się, że tylko moja Mama zna sposób na ten doskonały smak, ale szef kuchni Stajni, chyba jej go wyradł!
P. jadł polędwicę wołową na grzance, przez którą wpadłam w małą obsesję. Mięso było bardzo dobre, ale grzanka stanowiła jego wspaniałe dopełnienie. Była znakomicie przyrządzona, w chrupiącej panierce. Bardzo chciałabym odtworzyć to danie w mojej kuchni.



Wszystko, czego próbowaliśmy w Stajni było nieskomplikowane i bardzo dobre. Za posiłek dla dwóch osób, razem z napojami zapłacilismy 150 zł, co może nie jest najmniejszą kwotą, ale jedzenie w Stajni oraz obsługa restauracji zasługują na godziwe wynagrodzenie. Właśnie tak powinien smakować niedzielny obiad.



1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Jeśli smakuje tak jak wygląda to na pewno pycha !