wtorek, 1 listopada 2011

Jagnięce klopsiki z kolendrą czyli skopowina po marokańsku

Zainspirowana rozmową z moją Babcią na temat najlepszych gatunków mięsa, kupiłam wczoraj kawałek udźca jagnięcego. W regionalnej gwarze poznańskiej na mięso młodej owcy mówi się skopowina. Dawno nie słyszałam tego słowa i dawno nie jadłam skopowinki…
 Dzisiejszy obiad to klopsiki z mięsa jagnięcego w wersji marokańskiej, bardzo łatwe i szybkie do przygotowania.

Dla 2-3 osób potrzeba:
0,5 kg jagnięciny (udziec lub łopatka)
2 pęczki kolendry
3 ząbki czosnku
małe chilli
kilka liści suszonej mięty
1 jajko
kasza kuskus
kostka rosołowa
sól i pieprz
oliwa z oliwek
0,5 kg pomidorków koktajlowych

Pomidorki (ja użyłam mieszanki różnych odmian koktajlowych) myjemy, wrzucamy do żaroodpornego naczynia, doprawiamy solą, pieprzem i polewamy oliwą z oliwek. Pieczemy je nieprzykryte w piekarniku nagrzanym do 180*C przez ok 20 minut.

Mięso należy zmielić i doprawić solą, pieprzem, posiekanym pęczkiem kolendry (jednym), rozkruszoną drobno miętą, a następnie wymieszać z jajkiem i dobrze wyrobić. Z tak przygotowanej jagnięciny formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego.

Na dużej patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek. Smażymy klopsiki, aż zrobią się rumiane. W międzyczasie, rozpuszczamy we wrzątku kostkę rosołową i zalewamy bulionem 160g kaszy kuskus. Płyn powinien przekraczać poziom kaszy o 0,5 cm.

Po 5 minutach kuskus wchłonie bulion, wtedy dodajemy drugi, posiekany pęczek kolendry i kawałek drobno pokrojonej papryczki chilli (wielkość wedle uznania).

Z tak przygotowanych składników komponujemy pyszne danie na talerzu…

Smacznego !

3 komentarze:

mi. pisze...

Miłe Serce! czy znasz doskonałe to doskonałe źródełko świetnej jakości jagnięciny (i nie tylko), jakim jest sklep przy restauracji Maho?

Serce Karczocha pisze...

mi. nie miałam pojęcia o tej restauracji oraz działającym w niej sklepie. A przecież to zupełnie niedaleko mnie! Odwiedzę to miejsce w najbliższym czasie. Może niedzielny obiad..?
Dziękuję za ten cynk.

mi. pisze...

cała nasza rodzina poleca bardzo, a mój syn to miejsce wręcz KOCHA! (chyba zresztą z wzajemnością ;))