niedziela, 21 sierpnia 2011

Boeuf stroganow

Nie jadłam tego dania od wieków! Coś mnie natchnęło i wczoraj po szybkich zakupach w nowo otwartej na naszym osiedlu Almie, ugotowałam strogonowa (popularna nazwa jest błędna, ponieważ oryginalne danie nosiło imię hrabiego Pawła Stroganowa, XIX-wiecznego rosyjskiego dyplomaty).

Ogromną radość sprawiło mi to krótkie gotowanie (30 minut) i jeszcze krótsze jedzenie (było bardzo smaczne), ponieważ moja Mama często gotowała strogonowa, kiedy byłam dzieckiem. Najczęściej robiła wariację na temat tego dania, używając mięsa indyczego, ale ja postawiłam na klasykę.

Dla 2-3 osób:
0,5 kg polędwicy wołowej
2 łyżki mąki
duża cebula
szklanka bulionu wołowego
masło
łyżka przecieru pomidorowego
0,5 szklanki śmietany
łyżeczka zmielonej papryki
sól i pieprz


Polędwicę kroimy na cienkie, długie paski. oprószamy mąką i doprawiamy solą oraz pieprzem.
W dość dużym garnku rozgrzewamy masło (ja użyłam pysznego masła bawolego, ale może być dowolne) i obsmażamy na nim mięso, aż się lekko zrumieni.


Dodajemy pokrojoną w talarki cebulę i smażymu jeszcze 2 minuty. W tym czasie rozpuszczamy we wrzątku pół kostki bulionowej (konieczie wołowej) i zalewamy nią mięso. Dusimy pod przykryciem na bardzo małym ogniu ok 12-13 minut. Tyle wystarczy, a zbyt długie gotowanie sprawiłoby, że polędwica stałaby się twarda.


Na koniec dodajemy przecier pomidorowy i paprykę. Gotujemy jeszcze minutę, doprawiamy śmietaną i ...


... podajemy. Ja zdecydowałam się na dziki ryż, który nie jest standardowym dodatkiem, ale ogórek kiszony do strogonowa to klasyka.



Co sądzicie?


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

wyglada pysznie!

mi. pisze...

to nasz dzisiejszy obiad :)
w wersji z kładzionymi kluskami. i ogórem, a jak!

Serce Karczocha pisze...

Zazdroszczę, choć nasz dzisiejszy obiad (post niebawem) też był niczego sobie... :)

mi. pisze...

najmłodszy biesiadnik postanowił, że jednak buraczki pasują równie dobrze jak ogórki i pałaszował mrucząc ;)
całość towarzyszył jeszcze kompot jabłkowy. dzięki Ci za ten przepis - wchodzi do naszej kuchni na stałe!