Od wtorku chodzę do nowej pracy. Czas wolny skurczył się do minimum, przez co i gotowanie musiało zostać przeorganizowane. Teraz, co wieczór przygotowuję sobie lunch na następny dzień, bo choć do biura przychodzą panowie z kanapkami, lunchami, sushi, a okolica obfituje w bary i sklepiki, to wolę domowe. Lubię wiedzieć, co jem.
Postanowiłam więc, pokazać Wam moje zabierane do pracy obiady i przez następny tydzień, to będzie tematem moich postów. Przepisy i składniki nie będą może zbyt wyszukane, ale kto ma czas przygotowywać boeuf bourguignon na lunch? Może, jak zatrudnię osobistego kucharza :)
Dzisiejszy mój lunch to zapiekanka ziemniaczana ze szpinakiem.
Użyłam:
0,5 kg ziemniaków
szpinak (może być mrożony)
0.5 l mleka
mąka
50g startego parmezanu
gałka muszkatołowa
sól i pieprz
masło
Ziemniaki obrałam i gotowałam przez 10 minut. Kiedy wystygły, pokroiłam je na cienkie plasterki. Szpinak rozmroziłam i odcisnęłam na sicie. W wysmarowanym masłem naczniu żaroodpornym ułożyłam warstwę ziemniaków, doprawiłam solą i pieprzem. Na nich ułożyłam wastwę szpinaku, którą przykryłam kolejną warstwą ziemniaków.
Całość polałam sosem beszamelowym (masło, mąka, mleko, gałka muszkatołowa, sól) i posypałam parmezanem.
Zapiekałam przez 45 min. w temperaturze 180*C.
Taką zapiekankę dzielę na trzy porcje. Jedną zabieram do pracy, drugą zje P., a trzecią zamrożę na czarną godzinę.
1 komentarz:
Nawet przy braku czasu gotujesz apetycznie i estetycznie !!!
Prześlij komentarz