poniedziałek, 24 października 2011

Ravioli z dynią i szpinakiem

W tygodniu trudno mi wygospodarować czas na długie gotowanie, ale weekend to znakomita okazja na wypróbowanie przepisów, które wymagają większego nakładu pracy.

W minioną niedzielę, zmierzyłam się z ravioli według Jamie Olivera. Przepis pochodzi w jego fantastycznej książki Jamie's Italy. W oryginale jest to rolada makaronowa, ale jakoś nie przekonuje mnie ta forma, zmodyfikowałam więc trochę przepis i zrobiłam pierożki.


Składniki na około 50 ravioli:
0,5 kg dyni
0,6 kg szpinaku
150g ricotty
łyżeczka sproszkowanego chilli
łyżeczka ziaren kolendy
łyżeczka ziaren kopru włoskiego
0,5 kg mąki typu 00
6 jajek
1/3 gałki muszkatołowej
łyżka majeranku
3 ząbki czosnku
sól, pieprz
oliwa z oliwek
2 łyżki masła
kawałek parmezanu

W moździerzu rozcieramy ziarna kolendy, kopru włoskiego i chilli. Dynię kroimy w 2cm kostkę, skrapiamy oliwą z oliwek i posypujemy utartą mieszanką ziół. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 220*C przez około 30 minut pod przykryciem z papieru do pieczenia i przez 20 min bez przykrycia (aż dynia ładnie się zrumieni).

Przyprawy przed utarciem.



Dynię odstawiamy do ostygnięcia i zaczynamy przygotowywać ciasto na makaron.
Roztrzepane jajka mieszamy z mąką i energicznie wyrabiamy ciasto. Przykładamy się do tego zadania, bo ciasto musi być dobrze wyrobione, sprężyste, ale nieklejące. Gotowe zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na co najmniej pół godziny.


Teraz pora na szpinak. Umyty i osuszony wrzucamy na patelnię, na której wcześniej rozgrzaliśmy oliwę z posiekanym czosnkiem i majerankiem. Smażymy szpinak, cały czas mieszając, na dużym ogniu, aż odparuje cały sok i lekko się podsmaży. Doprawiamy solą i pieprzem.

Aromatyczna oliwa z czosnkiem i majerankiem.


Do przestudzonego szpinaku dodajemy dynię i serek ricotta. Mieszamy, rozgniatając składniki widelcem, aż powstanie dość jednolite, gładkie nadzienie. Doprawiamy solą i pieprzem.


Gotowy farsz do ravioli.

Pora na ostatni etap - makaron i lepienie pierożków. Wszystkie narzędzia ustawione blisko, pod ściereczką czeka nadzienie do ravioli.
Jeśli macie przystawkę do makaronu do lasagnii pasującą do robota kuchennego, zadanie o połowę prostsze - przepuszczacie kawałki ciasta, podzielonego na około 6-8 kawałków, przez maszynkę, stopniowo zmniejszając rozstawienie wałków. Ja nie mam takiej przystawki, więc napędem do zwykłej maszynki był P. Szybko uporaliśmy się z makaronem.


Na każdy cieniutki płat makaronu nakładamy małe porcje farszu (tylke, ile mieści się na łyżeczce do herbaty) w odstępach około 3 cm.


Brzegi i przestrzenie między farszem smarujemy za pomocą pędzelka wodą. Ciasto składamy na pół, przykrywając porcje farszu i dociskamy przestrzenie między nadzieniem. Kroimy navioli nożem lub nożykiem do pizzy.


Ravioli gotujemy od razu w mocno osolonej wodzie (ciasto nie zawiera soli i byłoby mdłe, gdyby woda zawierała jej mało) przez 4 minuty. Nie wolno dopuścić, aby pierożki wyschły!

Podajemy polane stopionym masłem, posypane tartym parmezanem i swieżo zmielonym pieprzem.




Parafrazując porzekadło, pierwsze ravioli za płoty :) Na pewno będę eksperymentować z tym daniem. Jest w prawdzie czasochłonne, ale dość proste do przygotowania i stosunkowo tanie. Nadzienie z przepisu Jamie Olivera jest przepyszne, więc cieszę się z tych 2 porcji, które czekają w zamrażalniku...

PS Myślę, że w tym przepisie ważne jest zachowanie wszystkich przypraw, bo unikatowy smak nadzienia to właśnie ich zasługa. Mąkę do makaronu typu 00 (farina di grana tenero) można kupić w popularnych marketach.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Wyglądają niebiańsko, ślinka leci !