czwartek, 30 grudnia 2010

Postanowienia noworoczne

Co roku na przełomie grudnia i stycznia robię listę postanowień noworocznych. Część z nich realizuję z zapałem, a do innych brakuje mi chęci i konsekwecji, i lądują na kolejnej liście, przepisywane z roku na rok. Zaczęłam już układać zestawienie postanowień na 2011, a dla potrzeb bloga i dla zabawy zrobiłam też małą listę kulinarnych obietnic. Oto one.


Uroczyście przyrzekam, że w 2011 roku:
1. Odkurzę moje urządzenie do gotowania na parze i bedę częściej z niego korzystała.
2. Nauczę się robić chińskie pierożki gotowane na parze w bambusowym koszyku.
3. Wszystkie powycinane z gazet przepisy wpiszę do mojego Moleskin'a Recipe Journal (tak! dostałam od Mikołaja).
4. Będę piekła własny chleb, wykorzystując kamienną płytę, do której trochę się zniechęciłam po kilku nieudanych próbach.
5. Będę piła więcej wody mineralnej.

Jeśli chodzi o to ostatnie postanowienie, to czy wiedzieliście, że:


Woda stanowi do 70 procent wagi naszego ciała, 80 procent krwi, 70 procent samej masy mięśniowej i porażające 85 procent szarej materii, co może tłumaczyć, dlaczego odwodnieni ludzie wpadają w delirium dużo wcześniej niż ustaną ich inne funkcje życiowe. (...) Większość ludzi nie bierze pod uwagę, ile wody tracimy pasywnie podczas upałów albo mrozów. Pocenie się to oczywisty debet, ale w mroźnym suchym powietrzu tracimy dużo wilgoci przez skórę i oddech. W sumie tracimy dziesięć do dwunastu szklanek wody dziennie (nawet we śnie) poprzez oddychanie, pocenie się i wydalanie. Jak widać, nawet zalecane osiem szklanek dziennie może doprowadzić do deficytu. (...)
[Woda] Ma podstawowe znaczenie dla wszelkich funkcji życiowych i nawet pozbywanie się jej jest zdrowe, ponieważ wypłukuje zanieczyszczenia i zapobiega odkładaniu się minerałów. Woda pomaga również utrzymywać równowagę elektrolitową w organizmie i łagodzi wszelkie niedomagania, od skurczów  po bóle głowy, osłabienie i przemęczenie. (...) Zdrowe jedzenie zaspokaja 40 procent twojego zapotrzebowania na wodę, ale tylko w rozmaitych owocach i warzywach. Reszta zależy od ciebie, więc do dna!
Przeczytałam to w książce Mireille Guiliano "Francuzki nie tyją". Działa na wyobraźnię?

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

bardzo ciekawy blog i przepisy.
a czy chleb pieczony na płycie różni się bardzo od chleba pieczonego w tradycyjnej foremce? no i czy próbowałaś na płycie chleb na zakwasie czy na drożdżach?

Serce Karczocha pisze...

Nagrzana kamienna płyta zamienia zwykły piekarnik w piec chlebowy. Kamień utrzymuje wysoką temperaturę i chłonie wilgoć z ciasta, dzięki czemu uzyskujemy chrupiącą skórkę chleba.

Mój chleb na zakwasie był bardzo dobry w smaku, ale nie trzymał kształtu. Rozlał się po płycie, zanim się upiekł i wyszedł płaski.
Po Nowym Roku podejmę kolejną próbę, może wypróbuję inną recepturę.