Jak już wspominałam, miniony weekend spędziliśmy daleko od domu. Wybraliśmy się na weekend do naszych słowackich sąsiadów, żeby pojeździć na nartach i snowboardzie w ośrodku Jasna na Chopoku. Pogoda dopisała, śniegu było sporo, a turystów nie tak wiele, jak na sezon w pełni. Spalone na stoku kalorie uzupełnialiśmy, racząc się słowackimi klasycznymi daniami.
Pampuchy ze śliwkowym nadzieniem w sosie waniliowo-makowym.
Gulasz z jelenia z knedlikami.
Smażony ser z frytkami i sosem tatarskim.
Niestety, przeziębiłam się okropnie podczas wyjazdu i teraz leżę w łóżku, piję herbatę z cytryną i jem różne niedobre lekarstwa. Jutro ugotuję rosół, może postawi mnie na nogi.
2 komentarze:
Oj, nie za dużo tego gulaszu :) Ale zjadłoby się ( 2 porcje)!!!
Pyszne dania mają na Słowacji,właśnie kupilam gulasz z jelenia w Lidlu i go przygotowuję a podam może z kluskami:)
Prześlij komentarz