czwartek, 20 stycznia 2011

Kiedy grają chłopaki... domowa pizza

Oglądacie dzisiaj mecz naszych szczypiornistów ze Szwecją? My tak. A kibicując, zajadamy pizzę, którą przed chwilą wyjęłam z piekarnika.
Pierwszy raz próbowałam swoich sił w robieniu tego prostego, ale trudnego jak na domowe warunki dania. Tym większe moje zdziwienie, bo pizza udała się znakomicie!

Składniki na ciasto (dwie 30-centymetrowe pizze):
dwie szklanki mąki
łyżeczka soli
łyżka oliwy
szklanka ciepłej wody
15g świeżych drożdży
0,5 łyżeczki cukru

Dodatki:
200g startego na dużych oczkach parmezanu
sos pomidorowy (użyłam czysty sos pomidorowy i doprawiłam go ziołami prowansalskimi, słodką papryką, solą i sosem worcester)
dowolne dodatki (szynka, pieczarki itp)

Ważny element mojego przepisu - kamień do pizzy (do kupienia w wielu sklepach i na Allegro).


Z drożdży, 50ml ciepłej wody, 2 łyżek mąki i cukru robimy zaczyn. Kiedy  drożdże trochę wyrosną, mieszamy składniki na ciasto z zaczynem, wyrabiając przez kilka minut energicznie, ale delikatnie. Ciasto powinno być bardzo miękkie, ale nie lepkie. Uformowaną kulkę wkładamy do natłuszczonej oliwą miski, przykrywamy bawełnianą ściereczką i odstawiamy na godzinę.


W tym czasie umieszczamy w piekarniku kamienną płytę i nagrzewamy maksymalnie (u mnie to 300*C) przez około godzinę.
Ciasto, które powinno podwoić swoją objętość, uderzamy pięścią, aby je odpowietrzyć, dzielimy na pół i rozwałkowujem cienko, zostawiając trochę grubsze brzegi. Ja uformowałam placki dłońmi. Krążek ciasta pokrywamy sosem pomidorowym, układamy dowolne składniki i posypujemy połową startego parmezanu.



Pizzę pieczemy około 6-7 minut w maksymalnej temperaturze. Po wsunięciu, przy pomocy drewnianej szufelki (dołączona do kamienia), pizzy na kamień, piekarnik spryskujemy wodą i zamykamy. W czasie, gdy jedna pizza się piecze, przygotowujemy drugą.


A tak wyglądały nasze pizze:

Sos pomidorowy, parmezan, szynka, pieczarki, pomidorki koktajlowe i mozarella.

Sos pomidorowy, rukola, krewetki, parmezan. Kształt dziwny, bo zepsuł się podczas zsuwania pizzy z szufelki na kamień.


Muszę poćwiczyć formowanie cieniutkich krążków z ciasta i zsuwanie pizzy z piekarniczej szufelki na kamień. Będę też eksperymentować z doborem składników, bo dzisiejsza kolacja bardzo mnie do tego zachęciła.


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Fajnie,ze nie są idealnie okrągłe .Przynajmniej widać,że domowa robota a nie mrożone spody ! A kamienia zazdroszczę !!!

Anonimowy pisze...

A jak ten kamień przechowujesz?
Czy on się mocno nagrzewa przy pieczeniu?

Serce Karczocha pisze...

Kamien ma okolo 40 centymetrow srednicy i latwo przechwywac go w plaskim, kartonowym pudelku, w ktorym jest sprzedawany.
Nagrzewany przez 40-60 minut w maksymalnej temperaturze piekarnika, robi sie bardzo goracy. Dzieki temu, znacznie skraca sie czas pieczenia pizzy i chleba. Kamien chlonie wilgoc ciasta i duzo latwiej osiagnac chrupkosc skorki chleba i brzegow pizzy.
Nie jest drogi, zamienia zwykly piekarnik w piec chlebowy i choc troche wazy, nie zajmuje duzo miejsca. Mam go od kilku miesiecy i bardzo dobrze sie sprawuje.
(Przepraszam za brak polskich znakow. Nie ma mnie w domu i odpisuje z telefonu)

mopswkuchni pisze...

Interesujący przepis na pizzę, ja też ostatnio zrobiłam http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/?p=638 Taka domowa pizza jest nieporównywalnie lepsza od tej w lokalu, szczególnie że można ją jeść jak się chce i ile radości jest przy jej przygotowywaniu!
Pozdrawiam