sobota, 8 stycznia 2011

Orientalny filet z łososia

Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj to podobno pierwsze zdanie zapisane w języku polskim. Spisał je opat klasztoru cystersów w Henrykowie około 1270 roku, a słowa te ilustrują scenę pomiędzy mężem i żoną. Mężczyzna pozwala kobiecie odpocząć, a sam staje przy żarnach, by mielić ziarna. Wyobraźnia podsuwa mi różne romantyczne okoliczności i uroczą scenerię tej średniowiecznej historii.
Dzisiaj, ponad 740 lat później sama stałam się uczestniczką podobnej scenki. P gotował, a ja odpoczywałam po przedpołudniowej wyprawie na zakupy.

Przepis na ten obiad pochodzi z książki Dania niskotłuszczowe Wydawnictwa RM i jest moim ulubionym sposobem na łososia. Dla 3 osób potrzebne będą:

1 duży filet z łososia
2 łyżki oleju roślinnego (P użył rzepakowego)
3 łyżki jasnego sosu sojowego
3 łyżki miodu
30g odcedzonego i posiekanego marynowanego imbiru
drobny szczypiorek
otarta skórka limonki
sok z 1 limonki
czarny pieprz
1 limonka pokrojona w ćwiartki

Przygotowujemy marynatę, mieszając olej, sos sojowy, miód, imbir, skórkę i sok z limonki oraz pieprz. Filet wkładamy do płytkiego naczynia żaroodpornego i zalewamy marynatą. Na wierzch kładziemy szczypiorek. Odstawiamy do lodówki na godzinę.

Podstawa sukcesu: dobra, świeża ryba.

Marynata.

Łosoś przed wstawieniem do piekarnika.
Zdjęcie szybko zrobione (trochę niewyraźnie), bo P nie lubi jak kręcę sie w kuchni, kiedy gotuje.

Piekarnik rozgrzewamy do 290*C i wstawiamy naczynie z łososiem. Pieczemy 5-6 minut, wyjmujemy naczynie, przekladamy łososia na drugą stronę i pieczemy kolejne 5-6 minut.
Podajemy z ryżem jaśminowym i ćwiartkami limonki.


Smacznego!

Brak komentarzy: